poniedziałek, 20 kwietnia 2015

A WSZYSTKO PRZEZ WF-ISTE...

          A za mną przetrenowane cztery lata... Właśnie rozpoczyna się mój piąty rok. Moja przygoda z wioślarstwem zaczęła się w 2011r. "A wszystko przez wf-iste..."  Nie jest moim trenerem ale to własnie jemu powinnam za wszystko dziękować, za wszystkie osiągnięcia oraz aktywne spędzanie czasu, na którego nadmiar nie mogę narzekać. Gdyby nie namówił mnie na wioślarstwo, pewnie miałabym strasznie nudne życie. Może miałabym bogatsze życie towarzyskie, może miałabym więcej czasu, może więcej bym się uczyła i miała lepsze oceny, może bym trenowała coś innego, a może nie robiłabym nic... Siedziałabym przed telewizorem i byłabym kolejnym szarym, zwykłym człowiekiem, którego jedyną aktywnością fizyczną byłyby lekcje wf, podróż do szkoły i bieg do lodówki.
       
  Mimo tego, że cały czas wszystkim wmawiam, że nienawidzę wiosłować, to tak naprawdę w głębi serca kocham ten sport.
         
Za co kocham wioślarstwo?
  • Za rywalizacje. 
  • Za zawody. 
  • Za to, że nigdy nie wygląda tak samo. 

   "Nic dwa razy się nie zdarza 
         I nie zdarzy."

          Nie ma identycznego treningu. Raz mam trening na wodzie, raz w terenie, a raz w klubie. Jest tyle opcji, tyle różnorodności... Codziennie mam do czynienia z czymś innym. Każdego dnia zmiania się pogoda, zmieniają się warunki. Za każdym razem robię coś innego, mam inne tematy. 


Z każdym dniem staję się coraz lepsza.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz